#Czarny protest

12:34


Katolandia znów pokazuje swoje brudne pazurki, chcąc nam się wedrzeć siłą do domu, nasrać na dywan i wmówić, że skoro oni tak mają u siebie, to my też musimy.


Ponieważ to się tylko na tym opiera. Na słuszności poglądów. Kobieta chce usunąć ciążę po gwałcie? Bo co, bo ma traumę do końca życia, może już nigdy nie zaufa żadnemu mężczyźnie, a seks będzie kojarzył jej się ze wstydem, bólem i cierpieniem? Bo dziecko, które urodzi, będzie owocem być może najgorszego co ja w życiu spotkało?
O BOŻE, a co ona taka kurwa wrażliwa. Jak to się ma do cierpienia naszego Pana Jezusa na krzyżu!
A nie daj BOŻE niech, to dziecko, które ocalimy, okaże się gejem. Gdzie gejem, pedałem! Uratowaliśmy cię gówniarzu od wyrodnej matki, a ty się tak teraz odpłacasz? Giń, przepadnij, spłoniesz w piekle.

A teraz dla spinających poślady, trochę wyjaśnienia. Nie mówię o wszystkich chrześcijanach. Mówię o tej fanatycznej grupie, która ma tak naprawdę w dupie dobro innych ludzi. Dla nich liczy się tylko racja, która jest mojsza niż twojsza.
Nie potępiam wiary jako takiej. Bo bywają ludzie normalni.
Kiedyś katolik Joe Biden powiedział "That's the church's judgment. I accept it in my personal life. (...) but I do not believe that we have a right to tell other people that women can't control their body."
W wolnym tłumaczeniu: kościół coś mówi i ja to akceptuje w swoim życiu, ale nie sądzę, żeby ludzie mieli prawo narzucać kobiecie co ma robić ze swoim ciałem.

Ale dlaczego skupiam się w tym konflikcie na wierze?
Bo to właśnie kościelni napinacze tak się o to plują. Nie twierdzę, że żaden ateista nie jest za zakazem aborcji, Pewnie jakiś tam gdzieś jest. Jeśli jednak nie ma się umysłu skażonego dogmatami religijnymi, to można nieco szerzej patrzeć na świat. Gdy nikt ci nie narzuca co jest dobre, a co złe, jesteś w stanie być bardziej empatycznym. Potrafisz bardziej się wczuć w sytuację kobiety, która wie, że urodzi chore dziecko i prawdopodobnie umrze ono w bólach w ciągu kilku lat. Tutaj pojawia się wiele zmiennych. Jak ta kobieta jest silna, jak wygląda jej sytuacja życiowa, co sądzą o tym różni lekarze, jak to może wpłynąć na jej psychikę. A może mimo wszystko chce urodzić. Zaczynasz się nad tym wszystkim zastanawiać.
Jednak gdy twój pasterz i jedyna prawdziwa prawda, mówi, że aborcja byłaby morderstwem, a ta kobieta jest zła... no to chuj. Pogadali.

Poza tym ciekawa jest ta nagła walka o odmłodzenie społeczeństwa. Zakazujemy aborcji, bo każda młoda krew się przyda, zachęcamy do nie kupowania gumek przez pińcet plus i wykańczamy emerytów. Statystki wyglądają dzięki temu bardziej obiecująco, można startować w kolejnych wyborach. Plan doskonały .

Ale wracając do katolandu. Wiecie na czym polega cały bajer? Że to przez tych podludzi na wsiach ofiary gwałtu, które zdecydowały się na poród miały najbardziej przejebane. Sama młoda dziewczyna z dzieckiem? A gdzie mąż? Albo skoro ją ktoś zgwałcił to pewnie się o to prosiła swoim wyglądem. Mała dziwka.

XXI wiek, duże miasto, a ja osobiście znam przypadki, gdzie para leciała szybciutko do kościoła ustalić datę ślubu, bo wpadli. Ich pomysł? Wątpię, pewno mamusia naciskała. No bo wiecie, co ludzie powiedzą.

Temat aborcji jest trudny. Jednak jeśli walczymy o prawo do życia, to walczmy też o prawa żyjących. Nie skanduj jak to chcesz zakazu aborcji, tylko pomóż kobietom, które ją rozważają. Włóż łapkę to kieszeni i zapłać za terapeutę skrzywdzonej kobiety, zapłać za sprzęt medyczny dla chorego dziecka. Otocz ją opieką i może jedna przychylna jej osoba, sprawi, że zmieni decyzję.
Jeśli swoim zakazem chcesz ją zmusić do porodu, to osobiście zadbaj potem o to dziecko. A nie szczekasz tylko jak reszta watahy, byleby udowodnić, że wyjdzie na twoje,





You Might Also Like

0 komentarze