O ezu...

14:41


Leci kolejny post o kolejkach. Tym razem klasyczny przedstawiciel kijus wodbytus, sapie wzdycha i czepia się kobieciny, która pierwszy raz siedzi za kasą w markecie. Pojawia się problem, bo coś się źle naliczyło poprzedniemu klientowi, potrzebna jest interwencja menadżera. Kolejka przez to zwalnia tempa i wtedy zaczyna wyrażać swoje niezadowolenie wspomniany sapacz. Jęczy wzdycha, kręci się i nic tylko piznąć takiego w ryj.



Może mu się spieszy. Może, a może nie. Mało istotne, bo tak czy inaczej jego reakcje bardziej przeszkadzają niż pomagają. Jeśli mu się tak spieszy, to niech przestanie stresować kasjerkę, co tylko pogorszy sytuację i wydłuży czekanie. Bo nie tyle po nim widać, że się spieszy, co swoim zachowaniem pragnie pokazać jaki to pan hrabia jest kurwa niezadowolony z oczekiwania. Jeszcze zapomnieli mu rozłożyć czerwony dywan i buty wylizać. No co za skandal. 

Widzisz jak trzęsą się dłonie biednej pięćdziesięcioletniej pani Krysi, która uznała, że coś jej się uda zarobić w biedronce. Robi za psi hajs wszystko co jej każą, i jeszcze za to zapłaci jak pomyli coś na kasie i manko jej potrącą z wypłaty. Zestresowała się już tak, że nie wie jak się nazywa, kolejka rośnie i wtedy ten upierdliwy Andrzej zaczyna marudzić pod nosem.

"Powinno być więcej kas" No nie gadaj... poważnie? Da ktoś temu panu nobla? Ktokolwiek? 
Jakby powtarzanie takich pierdół, miało coś pomóc w danym momencie. Każdemu się spieszy, każdy ma coś do załatwienia, a kasjerka z chęcią też pewnie nie chciałaby mieć wszystkich tych klientów sama na głowie. To, że część sklepów tak funkcjonuje jest irytujące, ale to zmień sklep, w którym robisz zakupy, bo kasjerka siedzi w tej sytuacji tak samo jak ty. Za daleko do innego? To zamknij dziób i pogódź się z niedogodnościami. Jeśli wiesz, że sklep działa w kiepski sposób, to miej pretensje do siebie, że nie stać cię na lepszy, a nie narzekasz ludziom w gorszym położeniu, że świat nie głaszcze cię po główce.

Nie ogarniam takiego niemyślenia. Typ autentycznie ma pretensje do kasjerki, która sama jedna musi ogarniać wszystkich klientów, za to że nikt jej nie pomaga. To jakby ochrzanić kogoś stojącego w korku o to, ze jest korek. Więc spięta kobiecina wciska ten guziczek co chwilę, ale odzewu jak nie było, tak nie ma. Pani Krysia patrząc w bezkres kolejki obiecuje sobie w duszy, że nigdy tu już nie wróci, ale następnego dnia jednak przypomina sobie, że bez tej pracy nie będzie miała co jeść, więc wstaje, ubiera się i idzie ładnie się uśmiechać i przepraszać typów, którym się spieszy. 

You Might Also Like

0 komentarze